Data publikacji: 29.09.2014

Czesi przekonali się do polskiej żywności

Polskie towary różnej maści podbijają czeski rynek. Najlepiej radzi sobie chyba polska żywność - i to mimo antypolskiej kampanii trwającej od czasu tzw. "afery solnej". Nasi przedsiębiorcy mogą być dumni z ekspansji.


Coraz silniejszy wpływ
Dość częste są w naszym kraju utyskiwania, że sektory dóbr i usług zostały przejęte przez zagraniczne firmy, a polscy przedsiębiorcy przegrali walkę z naszymi (niestety wysokimi) podatkami. Na szczęście nie jest tak tragicznie - niech grupa Allegro będąca jedną z największych firm w tej części Europy będzie przykładem. Nie jest to przypadek odosobniony: wiele rodzimych firm odzieżowych wybiera szyldy brzmiące "zachodnio" ponieważ mentalność kupujących wciąż cechuje szkodliwy mit, że skoro z zachodu to na pewno lepsze. I tym sposobem często nie wiemy, że kupowane przez nas dobra to rodzime produkty.
 
Dlaczego po sąsiedzku?
O ile w Czechach polscy producenci mają łatwiej jeżeli chodzi o regulacje podatkowe i nowe inwestycje, to mimo wszystko jest trudniej pod względem PR-owym - tamtejszy rząd dewaluował wartość naszych wyrobów, chodzi tu zwłaszcza o żywność z nad Wisły, którą przedstawiano jako szkodliwą dla zdrowia. Na szczęście mimo czarnego PR dobry towar obronił się sam: w 2012 roku 16% żywności w Czechach pochodziło z Polski, teraz tamtejsze ministerstwo rolnictwa szacuje, że jest to aż 25% całego rynku. Poza żywnością, na południe eksportujemy również odzież. Małe i średnie firmy zachęcają lepsze podatki, a wielkie po prostu starają się rozrastać. Nie wszystkim to niestety się udaje - salon kosmetyczny Ireny Eris został zamknięty. Całościowo jednak możemy być zadowoleni - ubrania (Cropp, Reserved), żywność, meble (Kler, Vox) - te produkty utrzymują mocną pozycję.
 

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.