Data publikacji: 24.03.2011
Frekwencja w wyborach europejskich jest ciągle za niska. Eurodeputowani szukają sposobów, żeby ją zwiększyć.
Jednym z nich jest głosowanie za pomocą internetu, które mogłoby przekonać wielu młodych ludzi do udziału w wyborach. Zaletom i wadom e-głosowania deputowani przyglądali się podczas warsztatów zorganizowanych przez panel Naukowej Weryfikacji Rozwiązań Technologicznych PE (STOA).
"To ważne z europejskiego punktu widzenia, jeśli chcemy bardziej zaangażować wyborców" - podkreślała wiceprzewodnicząca PE Silvana Koch-Mehrin otwierając warsztaty.
Podczas spotkania przedstawiono wiele argumentów za e-głosowaniem. Bernd Beckert ze STOA wskazywał, że mamy już e-zakupy, e-naukę, e-administrację, więc dlaczego nie rozciągnąć tego na inne dziedziny życia, w tym na wybory.
Głosowanie dla młodych
Młodzi wyborcy mogą być bardziej zainteresowani głosowaniem przez interent, niż tradycyjnym - w lokalu wyborczym. Beckert podkreślał, że e-głosowanie to ostatni etap modernizacji administracji. Ważnym argumentem jest także koszt takich wyborów - są one znacznie tańsze niż tradycyjne.
Są jednak też argumenty przeciwko. Beckert przypomniał, że głosowanie to nie to samo co robienie zakupów. Według niego wybory to podstawa systemu demokratycznego i trzeba unikać ryzyka, że cos na ten proces może wpłynąć. A istnieje wiele obaw co do możliwych zagrożeń (np. tego, że hakerzy będą chcieli wpłynąć na wynik wyborów).
Pojawia się też pytanie o przejrzystość. Wyborca nie ma do końca pewności co się dzieje z jego głosem. Nie może - tak jak w przypadku papierowego głosowania - sprawdzić czy głosy w danym lokalu zostały dobrze policzone.
Estoński przykład
Estonia wprowadziła możliwość głosowania przez internet w 2005 r. W ten sposób można było już oddać swój głos w wyborach parlamentarnych i europejskich. Estończycy zadbali o bezpieczeństwo. Żeby oddać głos potrzeba było nie tylko karty do podpisu elektronicznego, ale i dwóch numerów PIN.
W 2005 r. tylko dwa procent głosów zostało oddanych drogą elektroniczną. W 2007 r. było już ich 5,4 proc., w 2009 15 proc., a w tym aż jedna czwarta (24,3 proc.). Frekwencja w wyborach europejskich wzrosła z 27 proc. w 2004 r. do 43 proc. w 2009 r. Choć nie ma danych na ile na wzrost frekwencji miało wpływ elektroniczne głosowanie.
"Przy możliwości e-głosowania głos można oddać gdziekolwiek jesteśmy i o dowolnej porze. Choć nie mamy twardych dowodów, to musi to wpływać na większą frekwencję" - ocenił prof. Rüdiger Grimm z Uniwersytetu w Koblenz.
Prof. Barbara Simons, amerykańska ekspertka od bezpieczeństwa internetowego miała jednak wątpliwości. "Jaką możemy mieć pewność, że ktoś, jakiś hacker, nie kontroluje komputera wyborcy. Zmiana głosu w komputerze jest znacznie łatwiejsza niż włamanie się na internetowe konto bankowe. To wirus komputerowy będzie głosował, a nie wyborca" - ostrzegała Simons. Nie zgodził się z nią prof. Grim, który uważa, że procedura głosowania może być przeprowadzona w bezpieczny sposób.
Konferencja na temat e-głosowania to część większego projektu STOA dotyczącego e-demokracji.