Data publikacji: 26.01.2011

Deputowani chcą lepszych kontroli żywności i ostrzejszych kar

© Parlament Europejski – Dział AudiowizualnyUE zastanawia się nad wprowadzeniem ostrzejszych przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności. Takie rozwiązania popierają też europosłowie.


To wynik ostatniego skandalu ze skażeniem dioksynami (związkami mogącymi powodować raka) produktów spożywczych w Niemczech. Skażona żywność trafiła potem do innych krajów Unii.
 
Skażoną dioksynami żywność niemieckie służby sanitarne odkryły w grudniu 2010 r. Do skażenia doszło gdy tłuszcz (słabszej jakości, do użycia w przemyśle) wymieszał się paszą dla zwierząt. W Niemczech zamknięto tysiące gospodarstw. W Wielkiej Brytanii i Holandii pojawiły się podejrzenia co do dostaw drobiu z Niemiec. Skażone produkty trafiły też do Francji i Danii.
 
W odpowiedzi na to zagrożenie kilka krajów wstrzymało import z niemieckich gospodarstw, w tym: Słowacja, Korea Południowa i Chiny.
 
Jajka zawierały nawet pięciokrotnie wyższą dawkę dioksyn niż jest dopuszczona do spożycia. Jednak by stanowiły prawdziwe zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, trzeba by zjeść ich naprawdę dużo. Komisja Europejska przyznała, że nie ma podstaw do wprowadzenia zakazu eksportu niemieckich produktów, bo nie powodują bezpośredniego zagrożenia zdrowia.
 
Dioksyny
Ta grupa związków chemicznych może powodować raka. Aż w 90 proc. przypadków do skażenia dioksynami u ludzi doszło po spożyciu skażonej żywności. UE zaczęła wprowadzać dopuszczalne poziomy dioksyn w pokarmach po skandalu ze skażonym drobiem w Belgii w 1999 r.
W czasie ostatniej sesji plenarnej (17 stycznia) komisarz ds. zdrowia John Dalli przyznał, że rozważa wprowadzenia ostrzejszych zasad kontroli. Dodał, że zastanawia się nad możliwością rozdzielenia produkcji tłuszczy i olejów do użycia spożywczego i przemysłowego.
 
Taką rozdzieloną produkcje wsparli m.in. niemiecki deputowany Albert Dess (Europejska Partia Ludowa). Razem z niemiecką europosłanką Ulrike Rodust (Sojusz Socjalistów i Demokratów) sugerowali też ostrzejsze kary za zaniedbania przy produkcji żywności.
 
Inny niemiecki eurodeputowany Martin Häusling (Zieloni) zwrócił uwagę także na inny aspekt tej sprawy. "Jedzenie powinno pochodzi z prawdziwych gospodarstw, a nie z przemysłowych fabryk" - podkreślał.
 
Holenderski deputowany Bas Eickhout (Zieloni) zaproponował, by dodawać składnik koloryzujący do tłuszczy przemysłowych, tak by nie dochodziło w przyszłości do podobnych pomyłek.
Źródło :PE

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.