Data publikacji: 29.12.2010

Estonia przyjmuje euro 1.01.2011 r.

1 stycznia 2011 r. Estończycy zaczną płacić w euro. Skuteczne planowanie oraz kampanie informacyjne powinny zapewnić sprawne przejście z korony na euro.


Celem ostatnich kampanii informacyjnych było uniknięcie nieporozumień na temat kursu wymiany walut − chodziło o to, aby kupujący wiedzieli, ile dokładnie płacą, i nie padali ofiarą nieuczciwych sprzedawców.
 
W listopadzie mieszkańcy Estonii otrzymali broszurki zawierające praktyczne informacje oraz dwie "ściągawki" − jedna z nich przedstawiała tabelę z przelicznikiem koron na euro, a druga wyjaśnienie dotyczące zabezpieczeń chroniących banknoty przed fałszerstwem.
 
Od 1 grudnia w bankach dostępne były zestawy starterowe zawierające monety, co miało umożliwić konsumentom zapoznanie się z nową walutą. Sprzedawcy detaliczni, przedstawiciele instytucji finansowych i władz lokalnych jeszcze w sierpniu zostali wezwani do podpisania porozumienia w sprawie uczciwych cen, w którym zobowiązali się nie podnosić cen bez powodu po wprowadzeniu nowej waluty.
 
Przez pierwsze dwa tygodnie po przejściu na euro obydwie waluty będą stosowane równolegle. Po upływie tego okresu euro stanie się jedynym legalnym środkiem płatniczym. Aby ułatwić życie konsumentom, sprzedawcy detaliczni od 1 lipca 2010 r. podają ceny w obu walutach. Są zobowiązani postępować w ten sposób do 20 czerwca 2011 r. Krajowa rada ochrony konsumentów będzie kontrolować firmy i ceny oraz podawać do wiadomości publicznej informacje na temat poważnych naruszeń ustalonych reguł.
 
Estonia przystąpiła do UE w 2004 r. i konsekwentnie wprowadzała reformy gospodarcze, zyskując miano "bałtyckiego tygrysa". Gospodarka Estonii, choć nie pozostała zupełnie niewrażliwa na kryzys, wykazała się dużą wydajnością i elastycznością przy stałym kursie wymiany od prawie dwudziestu lat. Przyjęcie euro to jeszcze nie koniec. Jako 17. członek strefy euro Estonia będzie musiała kontynuować taką politykę w zakresie deficytu i długu publicznego, która będzie wspierać wzrost gospodarczy, tworzenie nowych miejsc pracy i utrzymanie stabilnej stopy inflacji.
 
Inne kraje, które niedawno przystąpiły do strefy euro, to Słowenia (2007 r.), Cypr i Malta (2008 r.) oraz Słowacja (2009 r.).
 
Więcej na :
 
Źródło : KE
 
Pomimo nienajlepszego roku dla strefy euro od 1 stycznia jej 17. członkiem zostanie Estonia. Bałtycki kraj będzie jednym z najmniejszych i najuboższych w strefie. Znaczna część Estończyków uważa jednak wspólną walutę za dopełnienie integracji z Zachodem.
 
Gospodarka Estonii będzie stanowiła zaledwie jedną dziesiątą procenta wartej 12,5 biliona dol. gospodarki krajów strefy euro. Jednak wprowadzenie w Estonii wspólnej waluty ma wymiar symboliczny - ma pokazać, że mimo najgorszego w jej 12-letniej historii kryzysu największy projekt finansowy Europy pozostaje wciąż kuszącą perspektywą - pisze agencja Associated Press.
 
Estonia obiecuje nawet, że w miarę swoich możliwości pomoże pozostałym krajom członkowskim przeżywającym trudności. Jej minister finansów Juergen Ligi oświadczył ostatnio, że jego kraj niedługo rozpocznie negocjacje z Unią Europejską w sprawie udzielenia gwarancji kredytowych w wysokości 130 mln euro, by wesprzeć Irlandię. Byłoby to znaczące zobowiązanie dla kraju, którego budżet wynosi około 6 mld euro.
 
W listopadzie walcząca z kryzysem finansów publicznych Irlandia jako drugi po Grecji kraj strefy euro wystąpiła o pomoc finansową do UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Istnieje obawa, zwłaszcza na rynku obligacji, że pomocy finansowej będą potrzebowały kolejne kraje strefy, zwłaszcza Portugalia i Hiszpania.
 
Jak podkreśla AP, wielu obserwatorom może wydawać się, że przyjęcie przez Estonię euro w obecnej sytuacji przypomina historię o konformiście, który skacze z mostu, ponieważ wszyscy inni też tak robią. Jednak znaczna część estońskiego społeczeństwa uważa wspólną walutę za kulminację 20 lat integrowania się z Zachodem. Wielu uważa również, że mimo kryzysu przystąpienie do eurostrefy może przynieść wiele korzyści.
 
"Bez wątpienie przystąpienie do strefy euro jest najwybitniejszym osiągnięciem tego rządu - ocenił premier Estonii Andrus Ansip. - Członkostwo przyniesie więcej miejsc pracy, wyższe emerytury i szybszy rozwój gospodarczy. Przyniesie nam stabilność".
 
Nie wszyscy są jednak zadowoleni z przyjęcia euro. Z badań opinii publicznej wynika, że poparcie dla wspólnej waluty spadło z ponad 60 do około 50 proc. Wiele osób obawia się podwyżek, do których doszło w innych krajach po wprowadzeniu euro. "Nie podoba mi się to. Uważam, że wielu Estończyków nie jest na to gotowych. Powinniśmy byli zaczekać jeszcze parę lat" - powiedziała 22-letnia sprzedawczyni Evely Jaanson w rozmowie z AP.
 
Jak na europejskie standardy Estonia jest dość uboga - przypomina agencja. Średnie miesięczne wynagrodzenie w trzecim kwartale 2010 roku wyniosło 760 euro (około 3 tys. zł) a bezrobocie sięgnęło 15,5 proc. (średnia w strefie euro to 10,1 proc.). W ubiegłym roku kraj przeżył jeden z najsilniejszych spadków PKB w całej UE - niemal o 14 proc.
 
Według niektórych ekonomistów w takiej sytuacji Estonia powinna zaczekać z przystępowaniem do strefy euro, a w zamian skoncentrować się na nadrabianiu nierówności w stosunku do pozostałych członków strefy, zwiększając deficyt - czego zasady strefy euro teoretycznie zabraniają.
 
Gospodarka Estonii, znana z nacisku na innowacje i technologie, szybko wychodzi z kryzysu. W trzecim kwartale roku 2010 jej wzrost gospodarczy wyniósł 5 proc. w stosunku do roku poprzedniego, szczególnie dzięki wzrostowi eksportu, a MFW prognozuje, że w przyszłym roku wyniesie on 4 proc.
 
Estonia, która przystąpiła do UE i NATO w 2004 roku, jest przykładem dyscypliny fiskalnej, konsekwentnie prowadzonej polityki budżetowej z nadwyżkami odnotowywanymi przez siedem kolejnych lat od 2002 roku. Ma też najniższy dług publiczny w stosunku do PKB spośród wszystkich członków strefy euro.
 
Z drugiej strony w przyszłym roku w kraju prawdopodobniej wzrośnie inflacja, a MFW prognozuje, że z powodu "nieodpowiednich kwalifikacji i niskiej mobilności siły roboczej" nie uda się zmniejszyć bezrobocia.
 
Mimo tego Estończycy pocieszają się, że ich kraj postrzegany jest zasadniczo jako najsilniejszy spośród krajów bałtyckich. Również Łotwa i Litwa zapowiadają, że spróbują wprowadzić euro w 2014 roku co pokazuje, że marzenia o euro pozostają żywe - pisze AP. (PAP)
 

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.