Data publikacji: 09.02.2011

Eurodeputowani z Van Rompuyem o szczycie UE

Deputowani dyskutowali z Hermanem Van Rompuyem na temat wyników piątkowego szczytu UE.


Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy był we wtorek gościem specjalnej Konferencji Przewodniczących otwartej dla wszystkich europosłów. Mówił o wynikach piątkowego szczytu w Brukseli. Polityka energetyczna, sytuacja ekonomiczna, wydarzenia w Egipcie - to najczęściej komentowane na tym spotkaniu tematy.
Konferencja Przewodniczących to ciało, w którym zasiadają przywódcy grup politycznych w PE. Wczoraj na jej posiedzenie mogli przyjść wszyscy europosłowie.
 
Van Rompuy relacjonował m.in. przebieg debaty poświęconej sytuacji w Egipcie. "Wzywamy władze egipskie do realizowania aspiracji Egipcjan za pomocą reform, a nie represji" - podkreślał w swoim wystąpieniu przewodniczący Rady. Mówił też o polityce energetycznej i tym, że UE jest ciągle zbyt mało efektywna w wykorzystywaniu energii. Komentował również sytuację gospodarczą UE. "Stan europejskiej gospodarki się zdecydowanie poprawił. Wskaźniki przedsiębiorczości pokazują zaufanie i optymizm. Ale ciągle mamy dużo pracy domowej do odrobienia" - przekonywał Van Rompuy. "Musimy wyciągnąć lekcje z tego kryzysu, musimy wszyscy zmierzać w tym samym kierunku" - argumentował.
 
Potrzeba nam więcej Europy
Wiceszef Komisji Europejskiej Maroš Šefčovič mówił, że się cieszy z decyzji Rady by wesprzeć europejską konwergencję, a także by realizować cele związane z ochroną klimatu. Šefčovič był również zadowolony, że państwa zgodziły się wymieniać informacjami na temat umów gazowych zawieranych z krajami trzecimi.
 
Francuski deputowany Joseph Daul (Europejska Partia Ludowa) podkreślał, że żaden z 27 krajów nie może czuć się zagrożony brakiem gazu ze względu na brak odpowiednich połączeń. Według niego potrzebna jest w tej dziedzinie współpraca. Podobnie jak w działaniach związanych z walką z kryzysem ekonomicznym. "Odpowiedzią nie jest mniej, a więcej Europy" - mówił.
 
Według niego tę ideę trzeba też wziąć pod uwagę przy prowadzeniu polityki zagranicznej. Daul zwrócił uwagę, że mimo, że UE ma od niedawna narzędzia do jej prowadzenia, to kraje członkowskie nadal same prowadziły swoje działania wobec Egiptu. "Potrzebujemy Europy, która mówi jednym i silnym głosem" - zastrzegał.
 
Rozczarowanie reakcją UE
Niemiecki deputowany Martin Schulz (Sojusz Socjalistów i Demokratów) także podkreślał, że jest rozczarowany tendencją państw członkowskich do prowadzenia własnej polityki w sprawie wydarzeń w Egipcie. "Egipt to kraj sąsiadujący z UE, a nie z USA. Spodziewałem się, że Ashton (szefowa unijnej dyplomacji - red.) będzie tam i osobiście będzie rozmawiać z rozgrywającymi w tym kraju" - mówił Schulz.
 
Schulz ostrzegał też przed konsekwencjami francusko-niemieckiego paktu na rzecz konkurencyjności. Według niego to próba "wyeksportowania" niemieckiego podejścia do oszczędności budżetowych.
 
Belgijski deputowany Guy Verhofstadt (Liberałowie) też był zaniepokojony sposobem w jaki został zawarty niemiecko-francuski pakt i mówił o tym, że takie działania poszczególnych krajów nie sprawdzają się w Unii. "To nie moja Unia, moja Unia to prawdziwa wspólnota pracująca dla wspólnych spraw" - zaznaczał Verhofstadt.
 
Spokojne i ostrożne działania
Niemiecka deputowana Rebecca Harms (Zieloni) miała podejrzenia co do "szczerości" informacji przedstawianych przez Radę. "Po każdym szczycie dostajemy podsumowanie, z którego wynika, że wszystko poszło wyjątkowo dobrze i wszystko udało się osiągnąć" - zauważyła.
Ona także krytykowała reakcję Unii na wydarzenia w Egipcie, nazwała postępowania UE "kompromitacją". Według niej Unia powinna być bardziej aktywna i zjednoczona w swoich działaniach.
 
Brytyjski deputowany Timothy Kirkhope (Konserwatyści i Reformatorzy) mówił, że jego frakcja jest zadowolona ze stanowiska jakie Rada przyjęła wobec wydarzeń w Egipcie. Podobało mu się, ze Rada nawoływała do spokojnych i ostrożnych kroków. "Ostrożne działania to nadzieja dla ludzi Egiptu, Bliskiego wschodu i innych krajów" - mówił.
Kirkhope był też zadowolony z pomysłu rozszerzania jednolitego rynku (także na dziedziny związane z innowacyjnością i badaniami). Ostrzegał jednak przed interwencjami na rynku i przyjmowaniem kolejnych przepisów.
 
Portugalska deputowana Marisa Matias (Zjednoczona Lewica Europejska / Nordycka Zielona Lewica) była rozczarowana, że Rada wykorzystała pretekst by mówić o bezpieczeństwie, a nie o energii. "Nie uda się zmniejszyć zadłużenia jeżeli nie pobudzicie wzrostu gospodarczego" - przekonywała. Opowiedziała się także przeciwko francusko-niemieckiemu paktowi.
 
Nigel Farage, brytyjski deputowany (Europa Wolności i Demokracji) podkreślał, że jest przeciwny stałemu mechanizmowi stabilności. Według niego doprowadzi on tylko do "nieuniknionego" rozpadu strefy euro.
 
Konkluzje szczytu UE
źródło: PE   

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.