Data publikacji: 20.10.2011
Po rewolucji w Tunezji powoli buduje się demokracja. Pierwszym krokiem będą wybory, w tę niedzielę, do Zgromadzenia Konstytucyjnego.
Jego zadaniem będzie przygotowanie nowej tunezyjskiej konstytucji. Przebieg głosowania będzie obserwować piętnastu deputowanych. Będą sprawdzać czy wszystko odbywa się zgodnie z międzynarodowymi standardami.
Po odejściu Ben Alego Tunezją rządzi rząd tymczasowy. Ale sytuacja - zarówno ekonomiczna, jak i polityczna - nadal jest niestabilna. Dlatego tak ważny jest sprawny przebieg tych wyborów i doprowadzenie do pełnej demokratycznej transformacji.
"To historyczne wybory. I to w kraju, gdzie rewolucje arabskie miały swój początek. A do tego pierwszym z nich, który przeprowadza demokratyczne wybory" - mówi włoski deputowany Gabriele Albertini (Europejska Partia Ludowa).
Kalendarium
· 23 października - wybory 218 członków Zgromadzenia Konstytucyjnego.
· Będą oni mieli rok na przygotowanie projektu nowej konstytucji.
· Kolejnym krokiem będzie referendum nad przygotowanym tekstem.
· Wybory parlamentarne i prezydenckie mogą się odbyć w 2012 r.
Sto nowych partii
Od czasu upadku prezydenta Alego w kraju utworzyło się ok. 100 nowych partii politycznych, a w najbliższych wyborach startuje aż 10 tys. kandydatów. Prawie połowa z nich to kandydaci niezależni. Eksperci przewidują, że wybory mogą wygrać trzy największe partie: muzułmańska al-Nahda (z arabskiego - "odrodzenie"), lewicowa Partia Postępowo-Demokratyczna i centrolewicowe Forum Pracy i Wolności.
Po 23 latach politycznej dyktatury w Tunezji widoczny jest brak kultury politycznej - nie wszyscy mieszkańcy rozumieją na czym polega system partyjny. Do tego aż 45 proc. ludności ma mniej niż 30 lat i nie pamięta innego prezydenta niż Ben Ali.
Odpływ turystyki
Eksperci mają obawy co do siły, jaką może uzyskać partia muzułmańska. Nie wiadomo też, czy uda się uzyskać wysoką frekwencję. Już wiadomo, że 26 proc. Tunezyjczyków nie zamierza się wybrać na głosowanie.
Znaczenie niedzielnego głosowania jest tym większe, że Tunezja może stać się wzorem dla innych krajów arabskiej rewolucji. "Mamy nadzieję, że te wybory będą wyznacznikiem w tym regionie" - nie ukrywa Albertini.
Polityka nie jest odseparowana od gospodarki. Tunezja przechodzi przez kryzys ekonomiczny. Zmniejszył się nie tylko wzrost gospodarczy (z 3,7 proc. do 1,3 proc.), ale i wzrosło bezrobocie (do 14 proc.). Do kłopotów przyczynił się też spadek liczby turystów (o 45 proc.).
Misja Parlamentu
Parlament chce pomóc w tych demokratycznych przemianach i wysyła misje obserwacyjną na wybory. Deputowani będą stanowić część większej unijnej misji. Zapoznają się na miejscu z sytuacją polityczną, a także ocenią działanie systemu sądowniczego i wyborczego. Spotkają się z ekspertami, kandydatami i przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego (m.in. z internautami, którzy odegrali wielką rolę w zorganizowaniu rewolucji).
Po dwóch dniach w Tunisie europosłowie rozjadą się do różnych miejscowości, w których będą obserwować przebieg wyborów. We wtorek (25 października) wydadzą pierwsze stanowisko oceniające przebieg wyborów. Konferencja prasowa jest przewidziana w Tunisie na godz. 11.
Źródło: PE