Data publikacji: 15.04.2020

Jak Europa odzyska siły - list Ursuli von der Leyen

W ostatnich tygodniach nasz świat stanął na głowie. Wydaje się, że minęły już lata, od kiedy zajmowaliśmy się naszymi zwykłymi, codziennymi sprawami. Dziś niektórzy z was mają już objawy choroby, wielu zna kogoś, kto jest chory, a z pewnością każdy z nas martwi się o swoich bliskich.

 


 

 

Jednak wyjątkowość tej sytuacji polega na tym, że wszyscy możemy pomóc rozwiązać ten kryzys – jako obywatele, ale także firmy, miasta, regiony, narody i cały świat.

 

Tak, to prawda – Europa dała się początkowo częściowo zaskoczyć nieznanemu wrogowi i kryzysowi o bezprecedensowej skali i gwałtowności

 

Skutki tego falstartu nadal się za nami ciągną. Ale teraz Europejczycy stoją już ramię w ramię, unoszeni na fali współczucia rosnącej w całej Unii. W ostatnich tygodniach widzieliśmy, jak emerytowani lekarze i pielęgniarki odpowiadają na wezwanie do służby, a miliony ochotników zgłaszają się do pomocy. Widzieliśmy, jak restauracje dostarczają jedzenie wyczerpanym pracownikom medycznym, wytwórcy markowej odzieży szyją szpitalne fartuchy, a producenci samochodów stają się producentami respiratorów.

Ta solidarność jest zaraźliwa – i to właśnie ona leży u podstaw naszej Unii. Dzięki temu impulsowi wróciła prawdziwa Europa. Taka, która współpracuje, by osiągnąć coś, czego nikt z nas nie mógłby zrobić sam.

 

Europa działa teraz skutecznie i każdego dnia daje z siebie wszystko, by ratować każde życie, jakie się da, by chronić nasze źródła utrzymania i pobudzać nasze gospodarki.

 

W ostatnich tygodniach podjęliśmy kroki, które jeszcze niedawno byłyby nie do pomyślenia. Jak nigdy wcześniej zwiększyliśmy elastyczność zasad pomocy państwa, aby duże i małe przedsiębiorstwa mogły otrzymać wsparcie, którego im potrzeba. Bardziej niż kiedykolwiek poluźniliśmy nasze przepisy budżetowe, aby umożliwić szybkie przekazywanie środków krajowych i unijnych tym, którzy ich potrzebują. Dzięki temu instytucje UE i państwa członkowskie mogły przeznaczyć 2,8 biliona euro na walkę z kryzysem. To najbardziej zdecydowana reakcja na świecie.

A w zeszłym tygodniu Unia Europejska poszła jeszcze o krok dalej. Zaproponowaliśmy nowy program o nazwie SURE, który zapewni naszym obywatelom możliwość utrzymania pracy i dochodów, a zarazem pomoże przedsiębiorstwom utrzymać działalność podczas hibernacji. W ramach tego programu przewidziano 100 mld euro na pomoc rządom w rekompensowaniu pracownikom różnicy wynikającej ze skrócenia godzin pracy przez pracodawcę; obejmuje to też pomoc dla osób samozatrudnionych. Program pomoże osobom potrzebującym płacić czynsz i rachunki oraz pokryć wydatki na żywność, a jednocześnie pomoże utrzymać inne przedsiębiorstwa przy życiu.

 

 

Aby zaś jeszcze bardziej zdecydowanie walczyć o ratowanie chorych, postanowiliśmy przeznaczyć na to każdy cent z pozostałych środków w tegorocznym budżecie. Ten instrument ratunkowy pomoże zgromadzić niezbędny sprzęt medyczny i zwiększyć liczbę przeprowadzanych testów.

Odzwierciedla to fakt, że w tym kryzysie nie można stosować połowicznych rozwiązań. I tak będzie przez lata, gdy będziemy starali się podnieść naszą gospodarkę z zapaści.

 

Będziemy do tego potrzebowali ogromnych inwestycji w formie planu Marshalla dla Europy

 

A siłą napędową tego planu powinien stać się solidny nowy unijny budżet. Zalety są oczywiste: budżet UE to sprawdzone narzędzie solidarności i modernizacji. Dzięki temu, że planuje się go na siedem lat, daje pewność inwestorom i wiarygodność wszystkim zaangażowanym stronom.

Ale tak jak świat wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze kilka tygodni temu, tak i nasz budżet musi się zmienić. To kluczowy okres, w którym gospodarki osłabione obecnym kryzysem będą musiały uruchomić silniki i znów rozruszać machinę naszego wyjątkowego rynku wewnętrznego.

Te miliardy i biliony, wydawane dziś na zapobieżenie większej katastrofie, są inwestycją w naszą przyszłą ochronę i będą łączyły pokolenia. Dlatego właśnie pieniądze z naszego kolejnego budżetu musimy zainwestować w sposób inteligentny i zrównoważony. Te inwestycje muszą nam pomóc zachować to, co jest nam drogie, i odnowić poczucie przynależności do narodów Europy.

A przede wszystkim musimy wydawać środki w sposób, który będzie inwestycją w naszą przyszłość, na przykład na innowacyjne badania, infrastrukturę cyfrową, czystą energię, inteligentną gospodarkę o obiegu zamkniętym, systemy transportowe przyszłości.

 

Taki plan Marshalla pomoże nam zbudować nowocześniejszą, bardziej zrównoważoną i wytrzymałą Europę

 

Wierzę, że taka właśnie Unia może się wyłonić z tego planu – podobnie jak po każdym kryzysie w naszej historii.

To ogromne wyzwanie, ta nowa Europa, będzie nade wszystko wymagać jednego: by jej mieszkańcy pragnęli wspólnej przyszłości, w której będziemy wspierali się nawzajem. To, co dziś widzę, pokazuje, że jest to możliwe, i napełnia mnie dumą. Przyszłość Europy to polscy lekarze jadący do Włoch. To Czesi wysyłający 10 tys. masek do Hiszpanii i w inne miejsca. To samoloty, które transportują chorych z północnych Włoch do wschodnich Niemiec, i pociągi, które przewożą ludzi przez granice na leczenie w wolnych łóżkach na intensywnej terapii. To Bułgarzy wysyłający Austriakom sprzęt ochronny i Austriacy wysyłający maski do Włoch. To pierwsze wspólne europejskie zapasy sprzętu medycznego, to także maski oddechowe i zestawy do testów zakupione wspólnie przez prawie wszystkie kraje, od Rumunii po Portugalię, które mają być wysyłane do Hiszpanii, Włoch i innych krajów.

Moc i solidarność Unii poczuły również tysiące Europejczyków, którzy utknęli za granicą – w Wietnamie, Afryce Południowej lub Argentynie – i polecieli z powrotem do domu dzięki biletom europejskim.

Wraz z każdym z tych aktów solidarności Europa podnosi się trochę bardziej. I nie mam wątpliwości, że wkrótce znów staniemy na nogi. Razem.

List ukazał się 6 kwietnia w “Rzeczpospolitej” oraz w kilku innych europejskich gazetach

 

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.