Data publikacji: 11.12.2018
Z raportu przygotowanego przez Komisję Europejską oraz unijne służby dyplomatyczne wynika, że Rosja wydaje coraz więcej pieniędzy na propagandę na obszarze UE. Dlatego KE chce zwiększyć unijne zdolności do przeciwdziałania dezinformacji.
Komisja Europejska opublikowała swój Plan Działań Przeciw Dezinformacji, wskazując na komunikaty płynące nie tylko ze strony „zewnętrznych państw”, ale także innych podmiotów, np. ruchu antyszczepionkowego. Ale w liczącym 12 stron raporcie najczęściej wymieniana jest Rosja.
Mogherini: Reagujemy na jedno z największych wyzwań naszych czasów
Według KE, dużą intensyfikację rosyjskich działań dezinformacyjnych w internecie można zaobserwować od 2015 r. „Kampanie dezinformacji w sprawie wojny w Syrii, zestrzelenia malezyjskiego samolotu MH17 nad wschodnią Ukrainą, czy użycia broni chemicznej w Salisbury w Wielkiej Brytanii są bardzo dobrze udokumentowane. Rosyjski system dezinformacji jest systematyczny i wyposażony w odpowiednie środki finansowe” – napisano w raporcie.
Specjalna unijna grupa robocza do walki z rosyjską propagandą (tzw. East StratCom Task Force) utworzona właśnie w 2015 r. naliczyła już przynajmniej 4,5 tys. przykładów pochodzącej z Rosji dezinformacji skierowanej w stronę UE. Dlatego KE chce, aby kraje członkowskie wzmocniły współpracę w zakresie walki z obcą propagandą, a unijne instytucje zwiększyły swoje wysiłki. „Jako Unia Europejska postanowiliśmy podjąć wspólne działania i wzmocnić naszą odpowiedź, promować nasze zasady i wspierać odporność naszych społeczeństw, zarówno na terytorium Unii, jak i w krajach sąsiadujących. To europejska reakcja na jedno z największych wyzwań naszych czasów” – mówiła Wysoka Przedstawiciel UE ds. polityki międzynarodowej i bezpieczeństwa Federica Mogherini. East StratCom Task Force działa w ramach podległej jej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ).
Prezentując dokument, odpowiedzialny za jednolity rynek cyfrowy wiceprzewodniczący KE Andrus Ansip mówił: Musimy połączyć nasze siły w celu ochrony naszych demokracji przed dezinformacją. Widzieliśmy próby ingerencji w wybory i referenda, z dowodami wskazującymi na Rosję jako główne źródło tych kampanii.” KE chce zintensyfikować działania na rzecz walki z dezinformacją i obcą propagandą, ponieważ w maju przyszłego roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Ponadto w państwach członkowskich odbędzie się do 2020 r. ponad 50 różnych wyborów – prezydenckich, parlamentarnych i samorządowych.
Co ma się zmienić?
Przede wszystkim do marca ma powstać system wczesnego ostrzegania, który miałby w ciągu kilku godzin wykrywać uruchomienie w internecie kampanii dezinformacyjnej. Eksperci z różnych dziedzin i pracujący w różnych językach mieliby opracowywać skuteczne strategie komunikacyjne dla państw lub instytucji UE. Państwa członkowskie dostałyby też narzędzia do wymieniania się informacjami i koordynowania działań.
Po drugie, zdaniem KE należy przeznaczyć więcej środków na działanie zespołu ds. przeciwdziałania dezinformacji działającego w strukturze ESDZ. Roczny budżet tej grupy wzrósłby z 1,9 mln euro do 5 mln euro. Ale nawet sam komisarz Ansip przyznawał, że to wciąż zbyt mało. Dziś East StratCom Task Force zatrudnia na stałe kilkanaście osób. Tymczasem rosyjska firma Internet Research Agency, która funkcjonowała w istocie jako tzw. fabryka internetowych trolli, zatrudniała ponad 1 tys. osób.
Kolejna zmiana ma dotyczyć funkcjonujących na unijnym rynku serwisów społecznościowych. Platformy takie jak Facebook, Twitter, czy należący do Google YouTube od początku przyszłego roku miałyby składać do Brukseli specjale raporty dotyczące wykrytych przypadków dezinformacji. Już dziś serwisy społecznościowe obowiązuje w UE narzucony przez KE kodeks dobrych praktyk. „Czas, by te serwisy zaczęły się jednak do niego poważnie stosować. Unia nie pozwoli, by internet był Dzikim Zachodem, gdzie można wszystko. Koniec z wymówkami, celowym opóźnianiem działań, zagrożenia są zbyt poważne” – mówił komisarz ds. bezpieczeństwa Julian King.
Według planu KE, Facebook, Twitter, czy YouTube od stycznia 2019 r. będą zobowiązane do comiesięcznego raportowania o liczbie i rodzajach wykupionych reklam o treściach politycznych, a także meldować o liczbie wykrytych i skasowanych fałszywych kont oraz o tym jakie zasięgi miały posty podawane dalej przez boty, czyli automatyczne konta. Dzięki tym danym przed przyszłorocznymi wyborami do PE powstanie bardzo szczegółowy raport dotyczący sytuacji, który pomoże przeciwdziałać dezinformacji podczas europejskiej kampanii wyborczej.
Autor: EurActiv.pl