Data publikacji: 26.06.2018
Komisja Europejska wyjaśniła w ostatnią w środę (21 czerwca) niektóre szczegóły swojej propozycji reformy polityki spójności w kolejnym długoterminowym budżecie UE podczas drugiej rundy dyskusji z posłami do PE.
Większe znaczenie dla instrumentów finansowych
KE pragnie umożliwić łączenie pożyczek i dotacji, które mogłyby się wzajemnie uzupełniać. Ten sam organ będzie przeprowadzał wdrożenie i audyt finansowanego projektu. Jednak nadal nie wiadomo, co to właśnie będzie za organ.
Ponadto państwa członkowskie mogą podjąć decyzję o przeznaczeniu do 5 proc. swoich funduszy strukturalnych na fundusz InvestEU, co stanowi kontynuację Planu Junckera. „Wkład ten musi służyć celom polityki spójności, ale zastosowanie będzie miała jedynie zasada InvestEU” – wyjaśniła KE. Zdaniem unijnego organu wykonawczego wybór tego instrumentu finansowego mógłby być interesującą opcją dla państw członkowskich, które mają problemy z budowaniem potencjału w tych obszarach lub chcą skorzystać ze stóp procentowych pożyczek UE.
Ten sam przydział, różne koperty
Według Komisji Europejskiej przydział środków budżetowych na politykę spójności został realnie zmniejszony o 10 proc., co nadal stanowi poważny problem dla posłów do PE. „Cięcia są bardzo bolesne” – podkreśliła należąca do frakcji socjaldemokratycznej poseł do PE Kerstin Westphal.
Mając na uwadze ograniczony budżet, głównym celem KE było skoncentrowanie środków w najbiedniejszych regionach, zapewnienie znaczącej polityki spójności w najbardziej rozwiniętych regionach oraz złagodzenie skutków przejściowych. Organ wykonawczy UE nalegał na przejrzystość metody przydziału i podkreślił, że powodem włączenia nowych wskaźników, takich jak migracja lub walka ze zmianami klimatu, jest jedynie odzwierciedlenie polityki, jaką UE chce realizować.
W odniesieniu do zmiany progu dla kategorii regionów, Von Breska podkreślił, że analiza Komisji Europejskiej „pokazuje, że wszystkie regiony poniżej średniej nadrabiają zaległości w ciągu ostatnich kilku lat”. W szczególności KE uważa, że fundusz spójności został „sztucznie zawyżony” w odniesieniu do państw, które są członkami UE od roku 2004 i później. Teraz, gdy zmieniły się priorytety polityczne, władza wykonawcza uważa, że nadszedł czas na redystrybucję środków. „Zmniejszenie środków z Funduszu Spójności nie oznacza, że alokacja dla państw członkowskich również się zmniejsza, jest to wewnętrzna redystrybucja środków między EFRR (Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego), EFS (Europejski Fundusz Społeczny) i Funduszem Spójności” – powiedział Von Breska.
Większa zdolność reagowania na zmiany
Migracja oraz kryzys finansowy udowodniły, że fundusze strukturalne muszą być w stanie dostosować się do zmieniającej się sytuacji. Dlatego też Komisja Europejska skupiła się w swoim wniosku na wprowadzeniu większej elastyczności.
Dwie główne zmiany to możliwość przesunięcia do 5 proc. funduszy na różne priorytety jedynie poprzez poinformowanie KE (bez potrzeby zatwierdzenia) oraz planowanie realizacji projektów tylko na 5 lat, a reszta będzie już związana z przeglądem śródokresowym. W przypadku pojawienia się nowych potrzeb lub nowych priorytetów władze będą mogły dokonać restrukturyzacji funduszy.
Centralizacja i największa krytyka
Parlament Europejski wielokrotnie okazywał troskę o ewentualną centralizację zarządzania funduszami. Dobrym przykładem jest nowa inicjatywa miejska. „W wielu państwach członkowskich miasta po prostu nie są w stanie zarządzać naszymi funduszami” – powiedział Eric Von Breska. W związku z tym Komisja Europejska zaproponowała, aby miasta opracowały strategię, a nawet wybrały projekty, a następnie przekazały zarządzanie „właściwym organom”.
Propozycja ta została w dużej mierze skrytykowana przez posłów do PE. „Komisja naprawdę przekonuje, że poprzez większą koncentrację rola regionów zostanie wzmocniona? W jakiej rzeczywistości jest to możliwe?” – skomentowała Martina Michels, posłanka mocno lewicowej grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordyckiej Zielonej Lewicy. „Z jednej strony mamy kodeks postępowania, w którym uwzględniono przygotowanie miast i regionów, ale jeśli państwo będzie miało więcej władzy, oznacza to, że nastąpi re-centralizacja, a nawet renacjonalizacja” – powiedział natomiast Lambert van Nistelrooij, europoseł z frakcji Europejskiej Parti Ludowej.
Parlament Europejski wyraźnie ma pewne zastrzeżenia co do wniosku KE w sprawie reformy polityki spójności UE. Jednak przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego Iskra Michajłowa zapowiedziała, że europosłowie „są gotowi negocjować z Komisją”.
Autor: EurActiv.pl