Data publikacji: 23.09.2014

Kraj wiatraków na łyżwach - o fenomenie łyżwiarstwa szybkiego w Holandii

Choć w ostatnich Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi wystąpiło aż 88 reprezentacji narodowych, sporty zimowe uznawane są w skali świata za dość niszowe. Holendrzy szaleją jednak na punkcie panczenów.


„Łyżwy – styl życia”

Łyżwiarstwo w Holandii jest niezwykle popularne. Holendrzy są narodem usportowionym i dbającym o zdrowy tryb życia, ale to łyżwy mają szczególne miejsce w ich kibicowskich sercach. Także w mediach – wszystkie zawody łyżwiarskie, łącznie ze zmaganiami na arenie krajowej, są transmitowane w telewizji i biją rekordy popularności. Łyżwy maja status sportu zawodowego, w przeciwieństwie do innych krajów, m.in. Polski, gdzie uprawiane są zazwyczaj amatorsko. Holenderscy łyżwiarze pogrupowani są w grupy zawodowe, na wzór teamów kolarskich. Każda grupa posiada swoich sponsorów, którzy wypłacają pracownikom pensje (nawet ponad milion euro rocznie) i zapewniają komfortowe warunki do treningów i startów. Członkowie poszczególnych grup zawzięcie rywalizują nie tylko na arenie międzynarodowej jako reprezentacja kraju, ale wewnętrzna rywalizacja jest równie gorąca. Nic więc dziwnego, że w Holandii łyżwiarze maja status super gwiazd i narodowych bohaterów. W niektórych regionach kraju, jak, np. Fryzji, idolami młodzieży nie są piłkarze, ale właśnie łyżwiarscy multimedaliści, jak m.in. Ireen Wust, Jan Blokhuijsen czy Sven Kramer.

Popularność dyscypliny jako widowiska medialnego, sięga 1924 roku i Igrzysk we francuskim Chamonix, ale pierwsze medale w łyżwiarstwie dla Królestwa Niderlandów przyniósł dopiero rok 1952 i rywalizacja w Oslo. Od tej pory trwała stopniowa, ale skuteczna ekspansja holenderskich gwiazd. Wspaniałym zwieńczeniem wieloletniej tradycji jest wynik tegorocznych igrzysk w Soczi. Holendrzy zdobyli na nich łącznie 23 krążki, w tym 8 tytułów mistrza olimpijskiego, co oznacza, że z 12 konkurencji tylko w czterech musieli oddać pola reprezentantom innych krajów.

 

Nie tylko kibicowanie

Łyżwiarstwo w Holandii polega nie tylko na podziwianiu wielkich gwiazd i kibicowaniu ulubieńcom. Holendrzy chętnie naśladują swoich idoli i wkładają na nogi łyżwy. W kraju czynnych jest kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) otwartych lodowisk, które w sezonie od października do marca przeżywają istne oblężenie. Istnieje też kilka krytych hal do dyspozycji zawodowych łyżwiarzy, w tym Thialf - najsłynniejsza i najnowocześniejsza hala znajdująca się w Heerenveen, mieście-kolebce holenderskich panczenów. Jak na 16–milionowy kraj, jest to doskonały wynik. Holendrzy wielką wagę przykładają do szkolenia nowych pokoleń zawodników. Trenują tu liczne grupy w każdej kategorii wiekowej. Wielu z nich trafi w przyszłości na podium najważniejszych imprez. Wielką tradycją jest tu Elfstedentocht, czyli Wyścig Jedenastu Miast, biegnący 200 km kanałami, rzekami i jeziorami przez najważniejsze miasta północnej Holandii. Może uczestniczyć w nim każdy, kto potrafi jeździć, warunek jest tylko jeden – zima musi być naprawdę sroga, a kanały i szlaki wodne skute grubym lodem. Ostatnie takie zawody odbyły się w 1997 roku, a w ostatnim stuleciu Elfstedentocht rozegrano tylko trzynaście razy.

 

Największym świętem holenderskiego łyżwiarstwa są doroczne Wielobojowe Mistrzostwa Świata rozgrywane pod koniec marca w Heerenveen. Zawody gromadzą kilkanaście tysięcy kibiców gotowych kibicować Oranje, a atmosfera na widowni przypomina brazylijską fiestę na trybunach podczas meczów piłki nożnej czy siatkarską fetę w Polsce. Sympatycy panczenów skandują nazwiska swoich idoli, przywdziewają stroje w barwach narodowych, śpiewają intonowane przez wodzireja przyśpiewki kibicowskie. Zawody wieńczy tradycyjny korowód – zwycięzcy zmagań w konkurencjach mężczyzn i kobiet odbywają rundę honorową po lodowisku w … saniach ciągniętych przez konie. Holendrzy kochają swoich idoli, ale także rozumieją i doceniają piękno rywalizacji, dlatego na ostatnich mistrzostwach gorąco oklaskiwali polskich medalistów – m.in. Zbigniewa Bródkę, Konrada Niedźwiedzkiego, Katarzynę Bachledę-Curuś i Luizę Złotkowską.

 

Żródło: http://www.twojaeuropa.pl/4727/kraj-wiatrakow-na-lyzwach-o-fenomenie-lyzwiarstwa-szybkiego-w-holandii

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.