Data publikacji: 04.11.2014

Nowy pakiet klimatyczny - sukces czy zagrożenie?

W październiku odbyło się spotkanie przywódców krajów członkowskich UE, którzy zajęli się uzgadnianiem pakietu klimatycznego. Jest to bardzo ważne zagadnienie dla przedsiębiorców z całej Unii, w szczególności z Polski.


Klimat dla energii
Pakiet klimatyczno-energetyczny jest z jednej strony traktowany jako próba realizacji szczytnej idei, z drugiej zaś: jako przysłowiowy "strzał w stopę" unijnych gospodarek. Dużym problemem jest to, że groźni rywale tacy jak Stany Zjednoczone, Indie i Chiny nie wykazują podobnych trosk o glob. Dlatego samoograniczająca się UE własnoręcznie, na własne życzenie zmniejsza swoją konkurencyjność. Temat ma dodatkowy wymiar w Polsce, która ze względu na zacofanie spowodowane latami socjalizmu dopiero teraz pokonuje dystans dzielący ją od krajów zachodnich. Z taką jednak różnicą, że narzuca się na nas ograniczenia emisji CO2, czego tamte kraje będąc na podobnym etapie nie uświadczyły. Jest to więc w pewien sposób dość krzywdzące. Z drugiej strony ochrona klimatu nie jest kwestią, którą można zbagatelizować: w końcu dbanie o ekologię to nasz obowiązek wobec przyszłych pokoleń, od których "wypożyczamy" zamieszkiwany świat.
 
Negocjacje na dwóch frontach
Zanim rozpoczął się właściwy szczyt doszło do spotkania van Rompuya, premier Ewy Kopacz, kanclerz Merkel i prezydenta Francji Hollande"a. Przedstawiciele reszty krajów czekali na wyniki ustaleń między stronami, które spotkały się by przedyskutować sprawę polskich uwag. Polska delegacja walczyła o bezpłatne uprawnienia do energetyki systemowej oraz dotacje na modernizację zgodną z postulatami pakietu. Obu tych rzeczy w pełnym wymiarze nie dało się ugrać. Polska delegacja skupiła się na walce o bezpłatne usprawnienia dla spółek energetycznych. Taki ruch jest związany z oligopolem państwowych spółek na rynku energetycznym. Zostaną one w ten sposób wzmocnione. Gdyby wywalczono duże dotacje na rozwój to trafiłyby one również do mniejszych przedsiębiorstw. Wywalczona derogacja nie jest jednak bezwarunkowa. Póki co szczegóły nie są znane, ale możliwe, że UE narzuciła konkretne wytyczne do wypełnienia. Być może czekają nas poważne inwestycje i nawet derogacja nie uchroni nas przed wzrostem cen energii. Gdyby jednak skupiono się na walce o fundusz modernizacyjny otrzymalibyśmy pieniądze na rozwój i modernizację sektora energetyki. Jaka droga jest tą słuszniejszą - tego nie sposób dowieść, gdyż temat nie jest prosty.
 
Umiarkowany sukces?
Na szczycie ustalono, że do 2030 roku emisja CO2 ma spaść o 40% w stosunku do 1990 roku. Polska energetyka dostanie pulę darmowych uprawnień o wartości szacowanej na 31mld złotych oraz około 7,5 mld na modernizację. Jest to 2% rezerwy finansowej utworzonej z funduszy pozwoleń na emisję. Państwa z PKB poniżej 90% średniej unijnej otrzymają 10% funduszu i specjalne pozwolenia na większą emisję CO2. Ustalenia szczytu nie są ani wielkim sukcesem, ani dotkliwą porażką naszej polityki. Optymistyczne jest to, że nasz kraj ma być w stanie zmniejszyć emisję do wyznaczonego terminu. Niepokoi jednak ciągłe rozwijanie sektora węglowego, gdyż istnieje ryzyko, że energia odnawialna stanie się globalnym trendem. Jeżeli nie zmienimy strategii rozwoju będzie to dla nas problem.
 

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.