Data publikacji: 09.09.2011
Polska, Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania zaapelowały we wspólnym liście do szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton o stworzenia stałego dowództwa operacyjnego UE w ramach wzmocnionej współpracy zainteresowanych państw Unii.
W liście, do którego dotarła PAP we wtorek, szefowie dyplomacji tej piątki apelują o rozwój wspólnej polityki obronnej UE, czego przejawem miałoby być stworzenie w Brukseli stałego dowództwa dla operacji wojskowych przeprowadzanych przez UE.
"Po dyskusji na ostatniej Radzie ministrów spraw zagranicznych (w lipcu PAP), apelujemy do Pani o zbadanie wszystkich możliwych opcji instytucjonalnych i prawnych, w tym stałej współpracy strukturalnej, koniecznych do rozwoju wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, szczególnie stałej zdolności planowania i dowodzenia" - brzmi list podpisany przez szefów MSZ Polski Radosława Sikorskiego, Niemiec Guido Westerwellego, Francji Alaina Juppe, Hiszpanii Trinidad Jimenez i Włoch Franco Frattiniego.
O inicjatywie powiedział dziennikarzom minister Sikorski w piątek, na konferencji prasowej kończącej nieformalne spotkanie unijnych szefów dyplomacji w Sopocie. MSZ nie chciało jednak ujawniać treści listu. "To jest kontynuacja polskich starań na rzecz uczynienia z obronności jednej z ważnych dziedzin integracji europejskiej" - powiedział Sikorski. To także odpowiedź piątki państw na zgłoszone w lipcu przez Wielką Brytanię weto wobec planów utworzenia stałego dowództwa operacyjnego UE.
Uruchomienie tzw. mechanizmu stałej współpracy strukturalnej (SWS) w polityce obronnej, wprowadzonej w Traktacie z Lizbony, pozwoli na obejście sprzeciwu Londynu. Mechanizm pozwala bowiem na nawiązanie współpracy w obszarze polityki obronnej między tymi państwami UE, które chcą iść dalej i intensywnie zwiększać swoje zdolności obronne np. poprzez rozwój swoich wkładów narodowych i udział w siłach i programach wielonarodowych czy działalności Europejskiej Agencji Obrony (EDA). Ustanowienie tej stałej współpracy strukturalnej nie wymaga jednomyślności "27". Jak dotąd mechanizm ten nie został oficjalnie użyty.
Udział w SWS jest dobrowolny i może dotyczyć każdego aspektu wspólnej polityki bezpieczeństwa. Według Traktatu z Lizbony, państwa pragnące wziąć udział w takiej współpracy "notyfikują swój zamiar Radzie UE i wysokiemu przedstawicielowi UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa". Trzy miesiące po takiej notyfikacji Rada podejmuje decyzję o ustanowieniu współpracy oraz określającą listę krajów, które w niej uczestniczą. Współpracę nadzoruje Europejska Agencja Obrony. Decyzja Rady jest przyjmowana większością kwalifikowaną.
Państwa, które przystępują do SWS, zobowiązują się - jak precyzuje specjalny protokół - m.in. do zbliżenia, w miarę możliwości, swoich systemów obronnych, podjęcia konkretnych środków w celu zwiększania dyspozycyjności, elastyczności oraz zdolności do rozmieszczania sił, a także uzupełnienia stwierdzonych braków w potencjale obronnym.
W UE taką luką był właśnie brak stałego dowództwa operacyjnego, co - według źródeł wojskowych - spowalniało powoływanie unijnych operacji. Trzeba było za każdym razem, do każdej operacji korzystać z jednego z pięciu dostępnych narodowych dowództw (w W. Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech i Grecji). Wymagało to każdorazowo osobnej decyzji.
O stworzenie stałego dowództwa operacyjnego od lat zabiegała Francja; ideę popierał także były szef dyplomacji UE Javier Solana. Za każdym razem pomysł był jednak kategorycznie odrzucany przez Wielką Brytanię. Londyn uważa to za rozwiązanie zbyt kosztowne i konkurencyjne wobec NATO. W grudniu ubiegłego roku próbę wzmocnienia wspólnej polityki obronności i bezpieczeństwa podjęła też Polska w ramach tzw. inicjatywy weimarskiej zgłoszonej przez szefów dyplomacji i ministrów obrony Niemiec, Francji i Polski. W "liście weimarskim" sygnatariusze przekonywali o konieczności wzmocnienia struktur planistycznych europejskich operacji bezpieczeństwa.
List został w styczniu przyjęty przez wszystkich ministrów spraw zagranicznych UE. W przyjętym wówczas oświadczeniu ministrowie zobowiązali Ashton do "przedstawienia do połowy 2011 r. raportu" na temat postępu prac nad kwestiami poruszonymi w liście "w celu osiągnięcia konkretnych wyników przed końcem roku". W lipcu W. Brytania jako jedyny kraj odrzuciła raport Ashton, w którym szefowa dyplomacji jako jedną z opcji wymieniała stałe dowództwo.
Z Brukseli Agata Byczewska (PAP)
aby/ icz/ cyk/ kar/ dym/