Data publikacji: 12.10.2009

Podpis na wagę traktatu

Jest podpis Lecha Kaczyńskiego pod dokumentem ratyfikującym traktat z Lizbony.


Prezydent RP złozył swój podpis w obecności szefa Komisji Europejskiej José Manuela Barroso, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka i premiera Szwecji, która przewodzi teraz pracom UE - Fredrika Reinfeldta. W ten sposób kończy się proces ratyfikacji traktatu w Polsce, ostatnim krajem, który go nie zatwierdził, są Czechy.
 
 
 To bezpośredni efekt pozytywnego wyniku referendum, jakie 2 października odbyło się w Irlandii. Prezydent Kaczyński zapowiadał wcześniej, że jeżeli Irlandczycy zagłosują na TAK, on nie będzie zwlekał ze złożeniem swojego podpisu na dokumencie zatwierdzającym traktat reformujący Unię Europejską.

Dopiero zmiana decyzji narodu irlandzkiego spowodowała, że Traktat z Lizbony odżył i nie ma żadnych przeszkód, żeby go ratyfikować - tłumaczył w sobotę Prezydent RP Lech Kaczyński. Jeszcze przed złożeniem podpisu, prezydent mówił, że "dzisiaj nadszedł dzień, z punktu widzenia naszej historii i historii Wspólnoty, bardzo istotny".

Przypomniał, że "od wielu miesięcy twierdził, że ratyfikuje traktat lizboński, wtedy gdy naród irlandzki zmieni swoją opinię, którą wyraził, w pierwszym referendum w 2008 roku".


Ratyfikując Traktat z Lizbony prezydent Lech Kaczyński przypieczętował bardzo ważny rozdział w historii Polski i Unii Europejskiej - mówił w Warszawie szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Jak podkreślał - bez polskiej walki o wolność nie mielibyśmy zjednoczonej Europy, którą mamy dzisiaj.

Pod wieloma względami traktat to zamknięcie pierwszego etapu rozszerzenia, podczas którego uczyliśmy się nowego sposobu działania i nawiązywania nowych kontaktów - ocenił Barroso.

Barroso zauważył, że Lech Kaczyński złożył swój podpis pod dokumentem w tej samej sali, w której toczyły się kiedyś rozmowy przy Okrągłym Stole. Należy oddać hołd Polsce, bez polskiej walki o wolność nie mielibyśmy zjednoczonej Europy, którą mamy dzisiaj - powiedział Barroso.

Wskazywał na fakt, że dzięki traktatowi z Lizbony "mamy instrumenty, by Europa mogła rozwijać się w sposób demokratyczny, mogła odgrywać swoją rolę na scenie międzynarodowej".

Przed chwilą Polska dołączyła do 26 innych państw, które już ratyfikowały traktat Lizboński. Można powiedzieć: czas najwyższy. Nasi obywatele nie interesują się tak bardzo traktatami, ale bardzo interesują się tym, co my politycy potrafimy zrobić dla nich - mówił z kolei szef europarlamentu Jerzy Buzek.

Jego zdaniem po wejściu w życie trakatu z Lizbony Parlament Europejski będzie miał znacznie więcej do powiedzenia niż obecnie. Jestem przekonany, że w niedługim czasie 27 państw UE ratyfikuje traktat i że wejdzie on w życie w tym roku - mówił Jerzy Buzek.

O większej roli Parlamentu Europejskiego, ale i parlamentów krajowych mówił z kolei premier Szwecji Fredrik Reinfeldt. To jego kraj sprawuje teraz półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej. Reinfeldt podkreślał też, że dzięki traktatowi UE ma szansę na mocniejszą pozycję na arenie międzynarodowej.

Oczekiwania Europy wobec Polski i Polaków są bez porównania większe niż jeszcze rok temu, czy kilka miesięcy temu - wskazywał premier Donald Tusk. Podkreślał, że Polska bez kompleksów i bez lęków decyduje się na dalszą integrację Unii Europejskiej, bo czuje się dobrze we Wspólnocie. Jesteśmy gotowi stać się odpowiedzialnym współliderem wszystkiego co dzieje się w UE - przekonywał Tusk. W jego opinii podpis Lecha Kaczyńskiego jest tego najlepszym dowodem.

Już pod podpisaniu dokumentu, prezydent Kaczyński dowodził, że choć większość Polaków popiera i Unię Europejską i traktat lizboński, to nie wolno zapominać o tych, którzy mają wątpliwości.

Oni są też naszymi współobywatelami. Może w Polsce jest ich mniej niż gdzie indziej, ale trzeba ich przekonywać. Mam nadzieję, że to nie przede wszystkim my w Polsce, ale Europa ich przekona, Unia Europejska ich przekona, że dalsze rozwiązania, które pociąga za sobą Traktat Lizboński, to nie są rozwiązania komukolwiek odbierające podmiotowość - mówił Kaczyński.

Już tylko Czesi

Współpracownicy prezydenta Kaczyńskiego od kilku tygodni deklarowali, że szef państwa ratyfikuje traktat zaraz po tym, gdy zostanie on zaakceptowany przez Irlandczyków.

W czerwcu 2008 r. w pierwszym referendum większość tamtejszych wyborców powiedziała traktatowi NIE, blokując jego wejście w życie. Po niespełna półtora roku w Irlandii zorganizowano drugi plebiscyt – tym razem za traktatem opowiedziało się 2/3 głosujących.

Po ratyfikowaniu traktatu przez polskiego prezydenta ostatnim krajem, który go nie zatwierdził, będą Czechy. Pod koniec września prezydent Vaclav Klaus skierował traktat po raz drugi do rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny.

Copyright © 2021 Wir Poznań | Wszelkie prawa zastrzeżone.